niedziela, 6 marca 2011

Tssa, czipendeejs.

Ale zaciesz mam. Jem rogalika. Pychota,chce ktoś? ^^

Eh,po obiedzie mama zapytała mnie z tej przyrody,co było nieuniknione. Razem śmiałyśmy się z dżdżownic,pajęczaków oraz mięczaków. W końcu zadała mi pytanie,które rozbawiło mnie do łez:
"Nasze rogaliki wyglądają jak ślimaki,nie?"
I obie w taki ryk. Ale chmury nad Krakowem,chyba będzie śnieg,czego nie chcee! { szloch }
Potem mama tłumaczyła mi skrót, którym idzie sie do gimnazjum na os. Teatralnym,bo okrężną drogą iść nie będę. -.- Jak się wgl. dostene tam. Cóż,może nauka o ptasznikach sie na coś przyda.

niech moc purpusia bd z wami.
ave.


Jak was będzie więcej,obiecuje loterię. ;33

Właśnie,gdy wybije na 50 obserwatorów planuję mini-loterię, w której do wygrania będą StarDolary. Od razu informuję,że loteria będzie dla posiadaczy Stardoll. Mega większa loteria (ok. 100 obserwatorów) będzie już taka jak Bóg przykazał czyli nagrody rzeczowe. Jest jeden warunek! Komentujcie!


Ps. Ile osób to przeczytało? Wpiszcie się prosze,pod spodem bo nie wiem czy wgl. ktoś to czyta. -.-

Katar,katar,katar-jeszcze większa choroba.

Omg. Wstałam rano z myślą,że przejdzie mi już ta choroba,a ona dopiero się zaczyna. Mam okropny katar,kaszle mnie już mniej ale i tak sie do bani czuje. Ja nie moge,ale mam zaciesz. Jutro mamy pierwszy WDŻWR dla dziewczyn w tym roku. Tsa,w tamtym roku połowę zajęć opuściłam z powodu choroby.

Mama poszła z tatą do kościoła,a ja siedze w domu i muzy słucham. A i mam rosół gotować! O.o Miałam go nastawić o 10:30, ale cóż. Obiad będzie troche później... Nie,nie! Mama obiecała rogaliki,lecę włączyć ten rosół i zaraz do was wracam!

Włączony, uffh. Ej,przed około 30 minutami dotarło do mnie że za miesiąc mam sprawdzian po 6 klasie. O ameno. Pewnie ze stresu go zawalę. Patrze teraz na mój piórnik i myslę sobie, iż musze zrobić tę pracę z plastyki. Skala-dobija mnie to. Najpierw babka dała nam karteczki wykratkowane a my mieliśmy przerysować kwiatka z rysunku obok w większej skali. Zaliczenie rysunku czyli plusik,daje tylko czwórkę,a ja chcę piątkę! Więc musze narysować kratki w skali 3:1 i jeszcze przerysować tego żonkila,irysa czy co tam jest. Dobra,musze iść się uczyć bo ta przyroda kiedyś mnie zmaltretuje. -.-

sobota, 5 marca 2011

Mam zayebistom imocje.


Zdjęcie z nagłówkowej sesji. Sama bym tego tu nie wstawiła, gdyby ktoś się nie uparł. Ale zdjęcie samo w sobie już nie takie zayebistee. -.-

Wyglądam jak bym miała garba,moja super bluza z króliczkiem zmięła się koło szyi, włosy mam jak po trzaśnięciu pioruna i wcale nie hipnotajzing ajs! Ale ważne,że czarne rurki są!

Ej,super. Bo bliższym przyglądnięciu się wyglądam jak pasztet i deska zarazem. Popadam w kompleks.

Szalona,szalona,szalonaa...



Ale mam zajawkę na tę piosenkę. Pamiętam ale była beka z tym na dyskotece. Gumisiowa sie prawie ze śmiechu popłakała. Albo jak na plastyce ktoś puścił i mówi: "Ale siara,ale fajne,nie?". Klasa Gumisi rządzi.

Z tego miejsca pozdrawiam: w szczególności Toshiko,z którą siedziałam na plastyce wtedy i Izę,z którą tańczenie Loca-Loca nie jest straszne , <3





Gumisiowa wita was.

Ale dziś zrąbany dzień. Normalnie otwarta linia telefoniczna. Pierwsza zadzwoniła babcia,żeby obgadać kilka spraw. Nie no,tata odebrał i nawijał chwilę a pozostałe 50 min mama potrafiła omotać babcię zagadując ją jak to jest możliwe że został dobrany zły kolor jakieś tam sukienki.Potem dziadek następne 40 min. Czyli już grubo ponad godzina.

Fajnie,sama w domu byłam do ok. 14,więc słuchałam muzy, ciągle komputer. Wzięłam się za siebie i zgarnęłam papierki,arkusze testowe i inne pierdoły z biurka. Wkurzyłam się na siebie,bo ciągle myślałam o JEDNEJ sprawie,o której nie zamierzam tu pisać bo bym was na śmierć zanudziła.

Rodzice przyszli,jak wcześniej powiedziałam rozdzwoniły się telefony. Nawet porządnie pulpetów zjeść nie mogłam,bo mama ciągle mi ględziła za uchem,że książka od przyrody czeka na mnie otworem. Taak? To niby dlaczego jej jeszcze nie otworzyłam i dlaczego teraz wam nie nawijam o siodełku dżdżownicy i roli winniczka w przyrodzie? Właśnie tak czeka na mnie otworem.

Ale zjara,jutro siedzimy cały dzień w domu bo jestem chora. -.- A obiecywali,że pojedziemy do Bonarki. Pffh. Nie to nie.